Kamień filozoficzny to jest pikuś przy nim. Przepis na szczęście. Czy to możliwe? Czy można go znaleźć? Ja uważam, że …
Zamiast wstępu
Weź 10 kilogramów czystego powietrza, dobrze i dokładnie wymieszaj. Weź 24 róże, czerwone i wstaw do wazoniku z wodą morską. Zrób 31 pompek i 13 przysiadów, nago – koniecznie. Wypij 3 kawy, jedną bez cukru i jedną bezkofeinową. Uderz pięścią w stół. Idź do restauracji „M…” i zjedz specjalność lokalu (kelner będzie wiedział – zapytaj). Przejedź się czerwonym ferrari testarosa lub przynajmniej bmw z1. Zjedz kanapkę z pastą z avokado na razowym chlebie i maśle prawdziwym. Wypij sok jabłkowy – najlepiej dwie szklanki, świeżo wyciskany. Załóż spodnie rurki – no wiesz jakie. Ubierz spódnicę – no wiesz, tę w ‚trapez'. Przeczytaj książkę, no wiadomo moją (powstanie za jakieś dwa lata…). Zaśpiewaj ‚Trójkąty i Kwadraty', no dobra może jednak: „Jolka, jolka …”. Jesteś tu jeszcze? To dobrze.
Ile widzieliście już przepisów na szczęście? Ile widzieliście poradników dla poszukujących szczęścia? Ile seriali obejrzeliście? Ile blogów czytacie?
I jesteście już szczęśliwi? Pewnie zaraz będziecie… jeszcze tylko trzy obroty w lewo i dwa kroki w bok, koniecznie prawy. Łyk wody, dmuchnięcie w chusteczkę i już. Pomogło?
Przepis
Jeżeli ktoś Wam mówi, że da Wam, że ma dla Was, specjalnie dla Was (i pewnie za kasę) przepis na szczęście Wasze to rzućcie słuchawką. Nie wierzcie. Nie uwierzcie.
Nie ma, nie istnieje gotowy uniwersalny przepis na szczęście. Nie ma czegoś takiego w całym wszechświecie ani poza nim. Przecież samego szczęścia nie da się ogólnie dobrze zdefiniować. I już. Tym bardziej nie może istnieć, żadny mniej lub bardziej magiczny przepis.
Droga
Każdy z nas kroczy swoją własną drogą. Czy tego chce czy nie. Co więcej, każdy może wybierać jak ta droga wygląda, gdzie skręca, w jakiej okolicy, płasko czy nie.
Każdy z nas może sięgać po swoje szczęście (cokolwiek to dla Was znaczy), może kroczyć drogą, może odkrywać tę drogę, budować ją, planować, realizować.
I nie wierzę, że można to zrobić (osiągnąć no wiadomo co) w inny sposób.
Pakiet
Przecież jesteśmy jako ludzie zaopatrzeni w mnóstwo przymiotów, mamy cały potrzebny pakiet, zdolności, cech, predyspozycji etc. Ja wierzę, że to pomysł Boga (niech każdy wstawi tutaj sobie co uważa za właściwe – Coś, Ktoś, Nic, Kosmos, Energia…). Zostaliśmy stworzeni z (wystarczającym) pakietem, z (wystarczającą) walizką możliwości. Czy umiemy to wykorzystywać? To inny temat.