Noc

Noc to czas w którym wiele może się wydarzyć.

Są sowy i skowronki. Śpią rano. Śpią wieczorem.

Wszystkich (prawie?) łączy to, że jednak chodzą spać. A w czasie snu po głowie mogą buszować i buszują różne myśli.

Sen

Niektórzy nazywają je snami. Oto jeden z nich. Nie zmyślony. Prawdziwy.

Sen

Mała kilkumiesięczna Asia jadła zupkę. Mama karmi Asię, bo ona sama jeszcze nie potrafi. Podczas karmienia sprawdzam (no dziwne wiem, ale taki był sen), czy przypadkiem nie należy zmienić pieluszki.

Podczas operacji sprawdzania z przechylonego naczynia część zupki postanawia wylądować pod spodenkami małej Asi. Jak postanawia tak robi.

(Uwaga na sformułowanie: pod, jest kluczowe dla dalszego rozwoju wydarzeń)

Nikt nie zauważył. Nawet Asia.

I po karmieniu, i po sprawdzaniu.

Pora na spacer. Wózek, Asia, mama i siostra Asi Krysia już są gotowe. Wychodzą. Spacerują. Spacerują. Pogoda sprzyja.

(Może mógłby być koniec, ale Krysia śpi i śni dalej …)

W pewnej chwili, zupełnie nieoczekiwanie Asia wychyla się ze swojego wózka. I … wypada.
W ostatniej, najostatniejszej z możliwych chwil mama łapie małą. Jest tuż, tyci tyci nad betonowym chodnikiem. Ufff. Na szczęście.

(Nie pytaj, dlaczego maluch nie był przypięty pasami. Nie mam pojęcia. To przecież sen.)

Mama w stanie prawie ataku serca sadza bobasa na chodniku. Na chwilę chociaż.

Chwila szybko mija, ponieważ czujna (pomimo groźby ataku serca, cały czas jest czujna) mama coś zauważa. Z nogawki spodenek Asi wypływa żółto-brązowa maź.

(Jeżeli czytasz uważnie, to pamiętasz pewnie o zupce.)

Słychać zdziwiony głos.
– To przecież jest zupka. Jak się tam znalazła?

Mama zatroskana o maleńką córeczkę bierze ją z chodnika (tylko chwilkę tam była). Nie mijają nawet 2 sekundy kiedy wyraźnie dociera do niej …
Ano dociera do niej znajoma (jak każdej mamie) woń.
– No tak, jeszcze tylko tego brakowało – powtarza w myślach – jest kupa.

Zdziwienie i zaskoczenie szybko zamienia się w stanowczość.

– Koniec tego. Wracamy do domu.

Na koniec

I to jest koniec opowieści i koniec snu.

I naprawdę był prawdziwy.