Nie do wiary

 Nie bądź taki do przodu bo Ci z tyłu zabraknie.

Telewizji w zasadzie nie oglądam. Radia w zasadzie nie słucham. Pozostaje internet, który uwielbiam. I właśnie wczoraj natrafiłem na wstrząsający do szpiku kości news.

Przeglądnąłem i zastygłem (pewnie minę miałem godną co najmniej Oskara).

Zdjąłem okulary.

Przetarłem oczy i wstałem od biurka. To musi być sen – pomyślałem.

Droga, mostek i pasy

Uszczypnąłem się (delikatnie).

Usiadłem i założyłem okulary.

On nadal tam jest.

Zacząłem jeszcze raz spokojnie czytać. Może nie zrozumiałem za pierwszym razem?

Za szybko i trzeba jeszcze raz

Rzecz dzieje się w mieście Bydgoszcz.

Specjalna grupa uderzeniowa wyrusza w miasto. Silnie uzbrojona w kije, puszki, kompresory i pędzle (i pewnie coś jeszcze). Atak rozpoczęty, walka trwała cały dzień. Udało im się zdobyć teren o długości 150 metrów. Ogłoszono zwycięstwo. Uśmiechy, wiwaty. No wiesz, tak jak obowiązkowo w amerykańskim filmie.

No, ale przyznaj, że trywialne byłoby takie zwieńczenie historii. Trywialne historie są nudne

Na szczęście to jeszcze nie był finał.

Minął jeden dzień (bodajże wtorek).

Rozpoczął się dzień numer dwa (bodajże środa).

Zwycięzcy potyczki nadal świętowali i nie wiedzieli, że…

nagle, niespodziewanie i z wielkim animuszem na pole walki wtoczyły się wrogie oblężnicze maszyny. Nikt się tego nie spodziewał. Kolejna bitwa została rozpoczęta i wobec ogromnej przewagi dość szybko zakończona. Całe 150 metrów. Zdobycze naszej dzielnej pierwszej brygady poszły ….

O co tutaj chodzi?

Miejsce akcji: ul. Gdańska

Specjalna grupa uderzeniowa (brygada pierwsza): malarze i znakowacze ulic.

Brygada numer dwa (z maszynami oblężniczymi): zdzieracze i układacze ulic nazywani drogowcami.

Zadanie:
Oznaczyć pasami ścieżkę rowerową.

Panowie od malowania rzekomo za szybko rozpoczęli pracę (no tutaj to miałem łzy w oczach ze śmiechu). Panowie od zdzierania (drogowcy) dwa dni po tym zerwali asfalt dokładnie tam, gdzie go malowacze pomalowali.

Efekt końcowy:
Panowie malowacze muszą jeszcze raz powrócić na miejsce bitwy.

Na deser bezcenny komentarz rzecznika prasowego ZDMiKP:

Nasz partner w realizacji inwestycji trochę się pospieszył i wymalował to oznakowanie wcześniej, niż to było planowane. Trudno mieć do niego pretensje, bo rzadko się zdarza, żeby ktoś wyrabiał się z robotami na tyle szybko, że wyprzedza harmonogram.

 Na koniec

Cóż, fajnie jest jak jest. Nikt za nic nie odpowiada. Totalnie lajtowy styl życia. Bezstresowy. Tylko czasami ktoś musi dwa razy pomalować. A ktoś musi w tyłek dostać. Wszyscy wykonali fantastyczną pracę. Premie należą się i już. Bo będzie nowa ścieżka rowerowa (to akurat fajnie).

Jeżeli budujesz dom, to nie układasz dachu tuż po wylaniu fundamentów.

Nie bądź taki do przodu, bo Ci z tyłu zabraknie.

Koniec.