Mamy mocny tydzień dla wszystkich katolików. Popielcową środą wystartował Wielki Post. Karnawał za nami. A kilka dni wcześniej Ojciec Święty ogłosił decyzję o rezygnacji. Dzisiaj tak zwane walentynki. Media szczególnie mainstreamowe mają używanie. Czeka nas coś jeszcze?
Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz
Popiołem we włosach i tymi słowami katolicy przywitali tegoroczny Wielki Post. Mocne są. Warto o nich pamiętać nie tylko teraz. Pomagają żyć, pomagają odwiązywać się i odkrywać wolność.
Jeżeli nic nie mogę zabrać, jeżeli pozostanie po mnie proch to na co mi te wszystkie gonitwy i walki?
Jest czas zabawy i czas wyciszenia.
Papież jest fajny
W jeden dzień większość stała się watykanistami.
Nagle wszyscy okazali się zainteresowani konklawe, kardynałami, komentarzami kościelnymi i nie tylko. Przedziwne to, choć nie wiem czy pozytywnie.
Łatwo oceniać patrząc z zewnątrz, za łatwo. Zwykle można zobaczyć tylko jeden puzzelek z milionów. Czasem jest piękny czasem piękniejszy, a czasem zabrudzony. Łatwo zapomina się wtedy, że ocena jest oceną tego jednego puzzelka, a nie całej mozaiki.
Dyskutujmy, można i należy. Warto jednak pamiętać o naszym ułomnym, bo zawsze niepełnym obrazie.
Historia dzieje się na naszych oczach.
Tymczasem niedługo konklawe i poznamy nowego Ojca Świętego.
Walentynki
A kto pamięta skąd wzięła się nazwa: walentynki?
Bynajmniej nie jest to określenie stanu zadurzonych w sobie osób. W Kościele obchodzimy w tym dniu (między innymi) wspomnienie Walentego. Był biskupem i zakończył swoje ziemskie życie męczeńską śmiercią. Jest świętym w Kościele Katolickim.
Św. Walenty żył w 3 wieku naszej ery (zm. ok 269 roku).
Jest postrzegany jako (uwaga, uwaga):
- orędownik w sytuacji ciężkich chorób zwłaszcza psychicznych i epilepcji,
- patron zakochanych.
Jak dla mnie to dość znamienne połączenie.
Zdjęcie: 1