Sztuką, cnotą, talentem, mądrością jest umiejętność zaspokajania bez upadlania. Zaspokajania bez odczłowieczenia. Umiejętność pozostania w równowadze, a nie popłynięcia ze ślepym i zupełnie bezmyślnego z prądem. Podobno tylko śnięte ryby płyną z prądem. Co oczywiście nie jest do końca prawdą, ale oddaje istotę tematu.

Festiwal potrzeb

Nowe produkty, nowe usługi, wszechobecna reklama to wszystko jest wynikiem rosnącego apetytu ludzi. Ludzie mają coraz więcej potrzeb. Coraz więcej chcą mieć, coraz więcej czuć, doświadczać. Coraz więcej kupują, coraz więcej robią. Coraz bardziej pędzą. Coraz więcej wiedzą. Coraz więcej pragną. A co z życiem?

Jedni powiedzą, że to czysty konsumpcjonizm. Zgadzam się, że konsumpcjonizm, ale niekoniecznie czysty. Z jednej strony mamy bezmyślne zaspokajanie swoich potrzeb prowadzące do zezwierzęcenia (mam nadzieję, że zwierzęta się nie obrażą). Z drugiej strony bez kreowania, odkrywania, wymyślania kolejnych zachcianek nie byłoby rozwoju gospodarczego. Mamy do czynienia z sytuacją, która ma swoje dodatnie i ujemne strony. Z takimi sytuacjami mamy do czynienia w zasadzie zawsze. Każde okoliczności, każdy pomysł, każdy stan ma swoje obie strony medalu.

woda strumień

Sztuką, cnotą, talentem, mądrością jest umiejętność zaspokajania bez upadlania. Zaspokajania bez odczłowieczenia. Umiejętność pozostania w równowadze, a nie popłynięcia ze ślepym i zupełnie bezmyślnego z prądem. Podobno tylko śnięte ryby płyną z prądem. Co oczywiście nie jest do końca prawdą, ale oddaje istotę tematu.

Dzięki kolejnym potrzebom powstają kolejne firmy. Kolejne firmy to praca dla ich właścicieli, ale także dla zatrudnianych pracowników. Kręci się. W końcu jak jest praca to można zarabiać na swoje marzenia. Kręci się. I dobrze.

Oczy

Dzisiaj żyjąc w Polsce mamy wiele szczęścia. Względnie spokojny rejon, wywalczona (a może podarowana, bo kto z nas walczył?) wolność. Możemy w dużej mierze decydować o sobie, o swoim życiu, o swoich wyborach. Mamy praktycznie otwarte granice europejskie.

Wracając do wątku potrzeb.

Każda kolejna potrzeba rodzi następne. Jak w reakcji łańcuchowej. Tutaj nie ma ograniczenia ponad naszą wyobraźnię. Nie ma też ograniczenia dla ludzkiej głupoty. Takie konsekwencje. Skoro wolność to wolność. Odpowiedzialność idzie krok za wolnością, rzadko kiedy przed lub obok. Zawsze. Nie zawsze ją czujemy, nie wszyscy pamiętają.

Chodząc po ulicach Krakowa (najczęściej ostatnio tak właśnie jest) i nie tylko lubię patrzeć na ludzkie twarze. Jak się tylko uda lubię spojrzeć w oczy mijanym osobom. Twarz i oczy potrafią wiele powiedzieć o człowieku, o jego stanie chwilowym, ale także o jego życiu. Ludzie, którzy są szczęśliwi w swoim życiu inaczej wyglądają. Ich twarze, ich oczy są napełnione blaskiem. Uśmiechają się do innych. Nie ważne jak są ubrani, bogato czy nie, markowo czy nie. Promienieją.

Siwa broda

Ta historia miała miejsce kilka tygodni temu. Byliśmy w Bieszczadach, to były jeszcze wakacje, druga połowa sierpnia. Żałuję dzisiaj, że nie sięgnąłem po aparat no i nie mam niestety ani jednej fotografii. Siedzieliśmy w wagoniku kolejki. Bieszczadzkiej Kolejki. To był kurs powrotny, wracaliśmy do stacji Majdan. Kolejka nie spieszy się, jedzie powolutku. Nawet bardzo powolutku chwilami. Można chłonąć widoki, można sycić się bliskością przyrody.

Nie wiem czemu nikt nie wpadł na pomysł podczepiania lokomotywy na drugim końcu (tak widziałem w kolejkach szwajcarskich) tak, aby przed sobą pchała skład wagoników, a nie ciągnęła za sobą. Byłoby mniej spalin lecących na ludzi siedzących w otwartych wagonikach.

Wracaliśmy, tory wiły się wzdłuż drogi. Wyasfaltowana, biegnąca przecinając wzgórza porośnięte gęstym lasem. Prawie bez ruchu, kilka samochodów na godzinę. Na tej właśnie drodze, kilkaset metrów przed nami zauważyłem człowieka. Wszyscy go zauważyli. Z daleka niewyraźny, ale wyraźnie wędrował pieszo i z kijem bądź laską w dłoni. Byliśmy coraz bliżej, już dostrzegałem plecak na plecach i twarz z wielką długą brodą siwego koloru. W jakiś sposób zaintrygował mnie, mój wzrok spoczął na zbliżającej się postaci. Pewnie jakiś wędrujący turysta ? pomyślałem. Mijały sekundy i metry, mogłem dostrzec rysy twarzy. Wątpliwości nie było. Twarz starszej osoby. Twarz, której blask mógł przyćmić większość twarzy ludzi siedzących w wagoniku. Mijając nas przyjaźnie pomachał dłonią. To był ktoś kto jest szczęśliwy ? nie mam żadnych wątpliwości. Ktoś kto znalazł swoje miejsce.

Uśmiechnij się

Można mieć wiele i wciąż mieć za mało. Można mieć mało i tyle ile potrzeba. Miejmy jak najwięcej, ale nie dajmy się wkręcić w nieustanną gonitwę za szczęściem. Ono czeka obok, nie z przodu, ani z tyłu. Obok, tuż obok, zwykle na wyciągnięcie ręki. Miejmy jak najwięcej, ale bądźmy szczęśliwi. Mam nadzieję, że odkryję recepturę na takie życie.

Powodów do uśmiechu jest mnóstwo. Naprawdę mnóstwo. Uśmiechajmy się częściej i zarażajmy innych. Pozytywni bądźmy. Będzie fajniej. Dla wszystkich.