Łatwość z jaką przychodzi nam rozmawiać o pieniądzach nie leżących w naszym portfelu poraża. Łatwość z jaką można emocjami zbudować określone stanowisko zadziwia. Potrzeby tak jak ludzie są jednak realne.

Protest

Sprawa wypłynęła bodajże w piątek 21 marca. Na sejmowych korytarzach pojawili się rodzice z swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Pojawili się w ramach protestu przeciw wysokości otrzymywanych zasiłków. Pojawili się, aby walczyć o większą kasę.

Codzienność

Miałem okazję poznać dwie rodziny w których była obecna dziecięca niepełnosprawność. Nie taka malutka, ale zupełnie poważna. W obu przypadkach dzieci nie byłyby w stanie samodzielnie funkcjonować. Dzieci były całkowicie zdane na dorosłych. Całkowicie uzależnione od ich miłości.

cztery palce

W takich sytuacjach człowiek myśli sobie:

jak to dobrze, że nie u mnie.

Mój podziw dla rodziców, którzy podejmują wyzwanie opieki nad własnym niepełnosprawnym dzieckiem (lub dziećmi) był i będzie wielki. Widziałem te ich codzienne zmagania, ćwiczenia, karmienia, zmianę pieluch, wożenie na zajęcia. Widziałem u tych rodziców ogromną radość z najmniejszych postępów niepełnosprawnego ciała, drobnych gestów, pojedynczych uśmiechów, odruchów samodzielności.

Brać czy dawać

Wątpię, żeby zrozumieli to wszyscy Ci, którzy nigdy nie mieli do czynienia z niepełnosprawnością. Tacy, którzy biorą z życia wszystko co dla nich przyjemne i nie chcą nic więcej. Dzisiaj szczególnia prosto przychodzi nam konsumowanie i branie. Dużo trudniej przychodzi nam dawanie, rezygnacja z choćby kawałka siebie. Trudniej przychodzi, a przecież dopiero dawanie, wychodzenie poza daje szansę na rozwój osoby.

Kasa

Kasa. Wracam do kasy. Chcemy więcej pieniędzy, chcemy pensji za to co robimy dla naszych dzieci. Tak mniej więcej (proszę mnie poprawiać jakby co) brzmiały postulaty rodziców koczujących wraz z dziećmi na korytarzach sejmowych.

No i kto nie zmięknie na widok nie w pełni sprawnego dziecka? Media miały używanie, politycy mieli okazje do pokazania swojego ja, ludziom miękły serca. Jak tak można? Jak to możliwe? Natychmiast zwiększyć. Natychmiast.

Czy rodzice opiekujący się dzieckiem powinni dostawać kasę tak jak dostaje się pensję? Moim zdaniem nie. To dzieciom należą się pieniądze i dzieci powinny otrzymywać wsparcie – nie mam wątpliwości raczej. Na jakim poziomie? Nie wiem, ale sensowne jest przeliczanie w oparciu o koszt konieczności zatrudnienia opiekuna.

A Ty pomożesz?

Fundamentalnie nie jestem zwolennikiem pomocy systemowej. Nawet nie tylko pomocy, ale dowolnych rozwiązań systemowych (np. system edukacji). Nie wierzę w takie rozwiązania – one nigdy nie będą wystarczająco dobre.

Niestety, ale jestem przekonany, że po tym, jak wzrosną zasiłki wzrośnie liczba niepełnosprawnych osób (dzieci) kwalifikujących się do otrzymywania tej kapuchy. I to są efekty rozwiązań „systemowych”.

Czy zgodzisz się oddać 20% (10%?) swoich dochodów ma rzecz niepełnosprawnych?

Jakże łatwo pomagać, kiedy nie trzeba wyciagać własnego portfela. Prawda?