Zakupy to trudne zadanie. Szczególnie jak ktoś kupuje wszystko, a szczególnie to co nie jest mu potrzebne. Szczególnie wtedy, gdy nie ma na to kasy. To sprzedający jest winny. Odczepcie się i zajmijcie się kwiatkami.

Zakupy i potrzeby

Ostatnio natrafiłem dość przypadkowo na sprawę garnków. Wiecie tych, które są cudowne, wspaniałe, leczące, uzdrawiające i najlepsze. Tutaj właśnie na to natrafiłem i no sami możecie sprawdzić. Po tej wciągającej lekturze coś się zakotłowało w moich zwojach.

kwiatek

Zakupy to konieczność. Zakupy są sposobem na realizowanie naszych potrzeb z prawie dowolnego poziomu piramidy Maslowa. Jesteś głodny to idziesz do sklepu po żywność, chcesz pić to wędrujesz po napoje. Masz ochotę na smaczne ciastko? no to myk do sklepu. Nowy telewizor proszę kupujesz i jest. Nowy samochód, nowe majtki, skarpetki, koszula, kalesony, garnki, fotel masujący. Kupujesz i jest. Potrzeba, chcę to mieć, decyzja, kupuję, mam.

Specjalnie po przeczytaniu artykułu zajrzałem do komentarzy. Chciałem sprawdzić co ludzie sądzą, jak bardzo zgadzają się moim sądzeniem lub nie. Napadło mnie przerażenie. Większość jedzie po firmie sprzedającej garnki, że oni są be, fe i dobrze, że ktoś się za nich wziął. Jakiś pożytek z tej prokuratury, z tej inspekcji handlowej.

Załóżmy, że ktoś wpadł na pomysł sprzedawania zardzewiałych prawych błotników od poloneza. Ma ich 1000 i chce sprzedawać. Ogłasza ludziom, że to cudne błotniki, wspaniale zakonserwowane rdzą. Ogłasza, że te cudne błotniki powinien sprzedawać po 8 tysięcy, ale jednak specjalnie dla tych ludzi cena będzie okazyjna i wyniesie 4 tysiące złotych. Tłum rzuca się na błotniki. Wyprzedane po dwóch tygodniach. Wszystko na raty, na 24 miesiące. Pieniędzy nie widać, same spływają z kont. Pieniędzy brakuje, tak jak przed zakupem tylko troszkę więcej. Przez 24 miesiące. Jednak błotniczek od poloneza jest. Po coś.

Garnki

Spotkanie dobrze rozegrane. Napięcie, emocje, prezentacja. Pewnie tak to wygląda – może kiedyś sprawdzę osobiście (w co wątpię). Na sali ludzie specjalnie zaproszeni, na specjalne spotkanie, skuszeni gratisami pewnie. Wszyscy oni mają wielki problem. Nie mają garnków. Brak. Nie ma w czym ugotować krupniku ani owsianki ani rosołku. Nie ma. Jedna łyżka, jeden czajnik może i to wszystko. Garnków brak. Oj, oj, oj. Dobrze, że przyszliśmy na spotkanie, o wielkie dzięki łaskawi zapraszający. Te Wasze zupełnie nam niepotrzebne garnki są niezwykłe. A jaka promocja, połowa ceny. Oj, oj, oj. Kupujemy. Dobrze, że na raty można, bo wiecie nie mamy pieniędzy, nędzna emerytura, wiecie. Garnki te są tak nam potrzebne, nie wiedzieliśmy że tak bardzo. Oj, oj, oj. Fajni jesteście.

Moja mama

A moja mama ma 7 zleceń przelewów ze swojego rachunku. Co miesiąc. Kupiła sobie garnki, kupiła sobie fotel samo-masujący, kupiła sobie lampy cudownie leczące, kupiła sobie dwie poduszki… i nie starcza jej teraz pieniędzy.

Zadaje jedno pytanie:
Gdzie do licha byłaś, jak mama zastanawiała się nad kupnem?
Gdzie do licha byłeś, jak mama kupiła garnki?
Gdzie do licha byłaś, jak mama kupiła fotel?

A mój ojciec ma 5 zleceń. Co miesiąc. Kupił sobie super młotek co umie wkręcać śruby, noże co nigdy przenigdy się nie stępią (tylko rączka odpadnie po miesiącu, ale co tam), magiczne opaski magnetyczne i już czasem nic nie boli i przefajną kołdrę nie wiadomo z czego. No tak.

Bardzo trudno rozmawiać ze swoimi bliskimi. Bardzo trudno tłumaczyć im zagrożenia, których nie rozumieją. Bardzo trudno być bliżej. Bardzo trudno pomagać.

Firma

Firma jest zła bo sprzedaje. Jak oni śmią sprzedawać? Skontrolować ich. Natychmiast. Jak oni mogą sprzedawać po takiej cenie? Powinni doliczyć sobie 5% marży, ale nie 75%. Bo tak.

Niech teraz zajmie się nimi prokuratura. Hurrra.
Rzekomo za oszustwa. Tylko szkoda, że innymi oszustwami nie zajmują się …

Niepotrzebne rzeczy

Cytat z artykułu:

(…) i inne niepotrzebne rzeczy, na które nie było ich stać (…)

Jak mnie nie stać, to biorę kredyt. Złota zasada.
Złota zasada chwilówek.

A firma sama upadnie i bez prokuratury, jeżeli nie będzie mieć klientów. Proste? Proste jak prosta, albo proste jak przysłowiowa budowa cepa.

Odczepcie się od garnków. Popatrzcie na kwiaty lepiej.