Bezmyślność

Pytanie zasadnicze brzmi: Kto ponosi odpowiedzialność za bezmyślność? Uważaj tylko na jedną okoliczność, mianowicie bezmyślność dotyczy człowieka, konkretnego. Bezmyślny jest człowiek (i w konsekwencji choćby jego zachowania). Człowiek. Ja, Ty, On. Nie szara masa, nie wiadomo kto (tak łatwiej zwykle), ale ktoś (lub ktosie) konkretny.

Wielu chciałoby czasem powiedzieć: rządzący, politycy, policjanci, straż miejska, sąsiadka i sąsiad, mohery. Oni są winni i odpowiedzialni. Wszyscy tylko nie ja sam. Ot co.

Skoro ja nie jestem winny, to ja nie muszę nic więcej robić, nie muszę nic zmieniać. Bo to nie jestem odpowiedzialny.

Amber Gold aneks

Dzisiaj wracam do sprawy Amber Gold. Zupełnie świadomie i mam nadzieję, że całkiem nudno nie będzie.

Wiele wskazuje na to, że bohaterka wielu godzin obecności w mediach wszelakich nie do końca działała legalnie. Wiele także wskazuje na to, że urzędnicy w wielu obszarach nie dopełnili swoich obowiązków. Argument o ‚świętej krowie', która może nie składać sprawozdań finansowych i zalegać z realizacją obowiązków w stosunku do Urzędu Skarbowego jest mocny (zakładam jego prawdziwość).

Każdy przedsiębiorca (no prawie każdy 😉 ) doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji niemiłych wynikających z podpadnięcia US-owcom. Stara się zatem dopełniać wszystkich zobowiązań. Stara się działać zgodnie z nałożonymi ustaleniami (nawet jeżeli większość z nich jest mało przyjazna). Zobowiązania wynikają z przepisów prawa. Jak chcę być legalny to powinienem ich przestrzegać.

Na pytanie dlaczego niektórzy to święte krowy warto szukać odpowiedzi. Choć nie widzę powodu dlaczego miałoby to się odbywać w ramach Komisji Śledczej. Nie widzę powodu dlaczego taka komisja ma dać jakiekolwiek gwarancje na znalezienie prawdziwej odpowiedzi na pytanie: dlaczego.

Państwo nie powinno być ubezpieczycielem bezmyślności

Nic jednak nie zmieni faktów mówiących o tym, że ludzie dobrowolnie oddawali swoje oszczędności w zamian za księżycowe obietnice. To pachnie bezmyślnością i to na odległość. Nie można teraz zarzucać odpowiedzialności za takie decyzje na innych. Jak chce zagrać w lotto to idę i gram. Ponoszę koszt. Szansa na wygraną bliska zeru, ale mimo wszystko chcę spróbować. Wykładam moje pieniądze, kupuję los i czekam na wynik. Koniec. Nikt przecież nie żąda zwrotu pieniędzy za niedane (dla niego) losowanie.

Państwo nie powinno być ubezpieczycielem dla bezmyślności. Bo Państwo to my wszyscy. Bo Państwo to nasze pieniądze. To groziłoby powstaniem jakichś paranoi.

Jeden człowiek mało ważny, ale kilka tysięcy…

Kto wspomniałby o sprawie Amber Gold gdyby dotyczyła jednego, pięciu, stu ludzi? Odpowiedź jest bardzo prosta: nikt by nic nie powiedział publicznie. Sprawa uschłaby, a co tam w ogóle nie ujrzałaby medialnego światła dziennego.

Polityka to niezłe bagno. Musi być spora kupa, żeby udało się to bagno poruszyć. Zwrócić uwagę.

Naprawdę jestem przekonany do granicy pewności wręcz, że nikt nie podjąłby politycznie tematu Amber Gold gdyby dotyczył jednego człowieka, kilku a nawet kilkudziesięciu osób. Nie podjąłby z prostego powodu – bo taki temat nie daje żadnej korzyści politycznej!! (no może jaką maluteńką, lokalnie gdzieś tam…).

Przecież polityka to nic innego jako biznes działający na rynku głosów. Walka brutalna o głosy. Im więcej głosów mogę zdobyć, tym bardziej intratny jest dany temat.

Jeden człowiek mniej ważny niż kilka tysięcy. Jeden głos mniej znaczy niż kilka tysięcy.

Na koniec

Wniosek na koniec.

Jeżeli chcesz uruchomić polityków do zajęcia się tematem, to musisz spowodować, że będzie dotyczył jak największej liczby osób. I z punktu widzenia skuteczności uruchomienia nie będzie ważne jak to zrobisz.