Najpierw wymyśliłem tytuł, a teraz powinienem wymyślić o czym napisać i napisać. A kto ma oczy to niech przeczyta.

Na karku

Gdy człowiek ma na karku trochę więcej niż kilkanaście, trochę więcej niż dwadzieścia i więcej niż trzydzieści pięć, sześć, siedem lat … to zupełnie inaczej spogląda na rzeczywistość. Zupełnie inaczej niż kiedyś.

Roślinka

Marzenia mają coraz mniej przestrzeni. Cisną i uwierają te, które nie zostały spełnione. I okazuje się nagle i niespodziewanie, że jednak nie wystarczy marzyć i nie wystarczy chcieć. To jest znacznie za mało. Okazuje się, że nadal śnisz o domu z ogrodem zamiast kopać grządki prawdziwym szpadlem. Okazuje się, że nadal wiele rzeczy istnieje tylko w kategorii zaraz, kiedyś, być może. Tak samo jak istniały 2, 3 czy 8 lat temu.

Bynajmniej, to nie jest wpis o dekadenckim schyłku czwartej dekady. Nie o tym, a o czymś zupełnie innym. To jest wpis o tym, że warto było i nadal warto jest żyć. O tym, że nie zawsze bywa różowo i pięknie. O tym, że częściej bywa boleśnie i trudno.

Życie

Życie to codzienne nieporozumienia nie znające pełnego wyjaśnienia.
Życie to poranne wstawanie, nocne przytulanie dziecka i niespełnione małe nadzieje.
Życie to stukanie w klawisze klawiatury i klikanie przyciskami myszy.
Życie to myślenie o rachunku za prąd, racie kredytu lub dwóch, kończącym się paliwie w baku samochodu.
Życie to wielkomiejskie korki i znudzone wiejskie nic.
Życie to pachnący chleb własnej produkcji i pleśniejący, niedojedzony prosto ze sklepowej półki zrobiony z mrożonego ciasta.
Życie to noc i dzień.
Życie to deszcz i bezchmurne niebo.
Życie to ja i ty, to my.

Coraz trudniej jest mi zaglądać i zachwycać się blogami na których absolutnie wszystko jest tylko piękne, tylko cudowne i tylko różowo słodkie. Hmm, może to chwilowe? Achy i ochy, od poranka do ciemnej nocy i kolejnego poranka. Cała możliwa czasoprzestrzeń człowieka wypełniona jednoznaczną treścią. One nie inspirują. One pokazują nieprawdziwą wizję rzeczywistości.

Lubię natomiast takie, gdzie piękno jest świadomym wycięciem obrazka z całej ściany. Takie, gdzie piękno pojawia się w wyniku ludzkich wyborów. Dorzucenia ładnego dodatku, wybrania własnej drogi, dobrej myśli, rozmowy, posiłku, fotografii.

Nie jest banalne

Patrzę na nasze córki i widzę ogromną chęć do życia i działania. Im młodsza, tym większy entuzjazm. Zniechęcenie nie istnieje tam, gdzie ochota pochodzi ze środka takiego małego człowieka. Tony entuzjazmu i morze energii. Zniechęcenie pojawia się, gdy zadania nie są wewnętrznym przymusem, ale gdy stają się przymusem z zewnątrz. Czy przypadkiem dorośli nie mają podobnie? Różnica polega chyba tylko na tym, że coraz mniej jest tych pochodzących ze środka, bo coraz więcej takich, które muszą być zrobione.

Życie jest piękne, ale nie jest ani trywialne, ani banalne.

Koniec.