Nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego w taki sposób są traktowane te dni. Dlaczego 1.11 jest dobry do pamiętania, a drugi już nie, już należy wrócić do realnego życia. Dlaczego łatwo trąbimy o znanych, a tak mało wspominamy najważniejsze dla nas osoby. Pamięci o mojej ukochanej babci nikt nie kupi.

Tumult

Tumult dziadowskiego dnia halloween płynnie przeradza się w wylew pamięci pierwszolistopadowego wspomnienia. Właśnie tak to wygląda. Napierniczanie zwolenników i przeciwników 31 października bardzo szybko milknie. Tyle, że nie w ciszę, a kakofonię obrazów, imion i nazwisk i haseł koniecznie z pamięcią w tle. Takie swoisty marketing cmentarny.

cmentarz

Lista

W ostatnim roku odeszli od nas … i tu lista nazwisk, które przewijały się przez magazyny, programy, okładki gazet, pism i pisemek, a czasem i pudelków, wielkich i znanych tego świata. Taki jest pierwszy listopad, dobrze zapakowany i skutecznie sprzedawany gawiedzi.

Jestem katolikiem i to daje mi solidnie ułożone podstawy przeżywania zarówno 31.10, 1.11 jak i 2.11.

Strachy

Ostatni dzień października nic szczególnego dla mnie nie znaczy, nic. Nigdy się nie przebrałem i wątpię, aby to kiedykolwiek nastąpiło. Nie rozumiem tej całej idei zabawy strachami, psikusów, cukierków i guzik wie co jeszcze.  Choć lampiony z dyń potrafią pięknie wyglądać.
No i to nie tak, że zamierzam zmieszać z błotem tych, co jednak lubią pocelebrować strachy i straszenie. A niech robią co chcą, to ich życie. Ja mam swoje. Inne. Lepsze 🙂

Imieniny

Pierwszy listopada to super radosne Święto Wszystkich Świętych. Liturgicznie trudno znaleźć bardziej radosne powody do radości. Cholera, tutaj można tańczyć, skakać, cieszyć się. Jest ku temu powód, dla katolika rzecz jasna. To dzień w którym, w zasadzie wszyscy moglibyśmy składać sobie imieninowe życzenia.

Zaduszki

Drugi listopada, który zwykle pojawia się po pierwszym. I co i nic. I właśnie nic, nagle prawie cały świat wskakuje na swoje standardowe krzywe tory. Ponapierniczać na polityka, na politykę. Podzielić się głupawymi filmikami. Powrzucać super newsy o kolejnych wątkach najważniejszych wieczornych seriali. Było minęło, a teraz rzeczywistość, robota, zapierniczanie i bug wie co jeszcze.

Będę o Was pamiętał

Tymczasem ja nie zgadzam się na taki układ. Drugi listopada to dzień zarezerwowany na wspomnienie wszystkich, którzy od nas odeszli. Wszystkich czyli szczególnie tych, o których świat się nie upomni. Tych, których nie da się sprzedać w kolejnym poczytnym, ckliwym artykule. Nie da się z politowaniem rozstrząsać jaki on był wspaniały i jaka ona piękna. I tacy młodzi. I dlaczego i ble ble ble.

Zaduszki. Czas, gdy chcę przypomnieć sobie ledwie zapamiętaną wspaniałą babcię Karolinę. Równie cudowną babcię Irenkę. Wielkiego gajowego, dziadka Włodka. O nich nikt nie napisze, na żadnym z portali. Nikt nie zrobi mema. Nikt nie powspomina w kolejnym wydaniu cmentarnego programu informacyjnego.

Ale je będę o nich pamiętał.

Druga strona tęczy

Ja będę o Was pamiętał. I szczególnie w dzień zaduszny. I wcale nie musicie głośno wołać, i wcale nie jesteście gorsi.
A kiedyś, mam nadzieję, spotkamy się znowu, razem, gdzieś po drugiej stronie tęczy.