Nie są oczywiste rzeczy, które takie się wydają. Nie jest czarno-biały świat, choć wielu takim go widzi. Gierki ludzi dorosłych.

Ukraina

Na Ukrainie sytuacja wkracza w kolejne odsłony. Pył odrobinę osiadł, ale niestety chyba tylko na chwilę. Boję się, że to dopiero początek zamieszania.
I oby jak najmniej osób ucierpiało.

płomień

Media mają używanie. Media na całym świecie i różnej maści.

Listy gończe, poszukiwanie byłego (czy na pewno?) już prezydenta, domysły. Po prostu standardowe gierki z ludzkimi emocjami. Nie wiadomo jak będzie, trzeba zaglądać, czytać, słuchać, oglądać, sprawdzać. Przecież w każdej chwili mogą się pojawić nowe informacje. Co na Krymie? Co z Rosją? Śledzić, bo jak nic zostaniesz z tyłu. Nie zauważysz jak to się potoczy.

Monitoring

Zaledwie kilka dni temu – w sobotę – dzienne światło medialne ujrzały wieści o opuszczeniu swojej (jednej z) posiadłości przez uciekającego odsuniętego prezydenta. Film z kamer monitoringu stał się bardzo popularnym video. Ciekawość ludzka.

List gończy. Oficjalny. Rusza śledztwo. Śledztwo – to trzeba powtórzyć. Prezydent jest poszukiwany, jest jednym z oskarżonych. Większość oglądających nie zauważa różnicy pomiędzy oskarżony, a winny. No bo skoro oskarżony to znaczy należy mu się kara. Natychmiast. Jest zły. Nie został skazany, choć już został.

Benzyna

Co robią media? Co robią ludzie? Ano zawsze można dolać benzyny do ognia. Ogień wtedy pięknie strzela w górę (swoją drogą czasem i na boki). Jest widowisko. Kolejna porcja newsów i fotek pokazuje w jakich warunkach mieszkał prezydent. Przepych, bogactwo, luksus.

I teraz to wszystko natychmiast jest zestawione z listem gończym, tragedią zastrzelonych ludzi, z winą. Przestajemy mieć wątpliwości. Po co je mieć. Wszystko przecież jest jasne. Jak słońce. Czarne i białe i żadnej szarości.

Wielkie nieszczęście dotknęło wielu ludzi na Ukrainie. Nie mam żadnych wątpliwości. Najlepiej byłoby, gdyby nikt nie zginął, nikt nie ucierpiał. Stało się jednak.

Kto?

Nie mi jednak osądzać kto i jak bardzo jest winny. Nie wierzę, żeby media – jakiekolwiek i kiedykolwiek – wprost były pociągnięte do odpowiedzialności za swoje publikacje. Za podlewanie benzyny do ognia.

Tylko z drugiej strony, czy chodzi o media czy o odbiorców ich przekazu.

Nie ma to jak wolne, świadome życie…