Tymczasem u nas radosne przygotowanie do świąt, do karnawału. Mamy swoje prezenty, nowe gry, nowe gadżety, nowe ciuszki, nowe kosmetyki. Jest cudnie. Jest o czym pisać na blogach, tłitować. Pierdoły. Niestety.

Może za chwilę nas już nie będzie

Czuję jak drży, kiedy mocno przyciskam najmłodsze dziecko do siebie. Za plecami mam chropowatą ścianę o którą się opieram. Po mojej prawej stronie, na tym co kiedyś było podłogą siedzi średnia córka, po lewej stronie, oparta o moje ramię, zamarła z przerażenia żona, a dalej, wtulona w nią nasza najstarsza panna. W chwilach ciszy słyszymy nasze oddechy. Udaję, że daję radę, że nie panikuję, że panuję nad strachem, ale tylko udaję. Właśnie dobiegła końca kolejna chwila ciszy. Kolejny nieznośny huk i po chwili drżenie ścian. Ile to jeszcze potrwa? Słychać serię wystrzałów i głośny, przerażający odgłos nadlatujących samolotów. Może za chwilę już nas nie będzie.

Dobrze, że to tylko wyobraźnia, ale nie wszyscy mają tak dobrze.

wojna

Aleppo

Czy wiecie, że w Aleppo, w 2005 roku mieszkało ponad 2 miliony ludzi?

Wojna trwa w najlepsze, a świat patrzy, debatuje, szuka rozwiązań, a ludzie giną.

Jestem wstrząśnięty relacjami, jakie w ostatnich dniach płyną z tego zmordowanego, syryjskiego miasta. Ludzie w krótkich nagraniach wideo informują, że może to ich ostatnie słowa, może za chwilę zginą.

Polityka

Polityka to cholerna gra interesów, gdzie człowiek, szczególnie ten szary, zwykły, staje się pionkiem w grze. Zginie, to trudno. Przeżyje, to mało istotne. Kobieta, dziecko, a co tam. Ważne, że nasz interes został zabezpieczony. Cena nie gra roli. Walczymy o nasze prawa.

Coraz bardziej nie interesuje mnie polityka, brzydzę się nią. Interesują mnie ludzie, i mam głębokie przekonanie, że w trwającej od 2011 roku wojnie domowej w Syrii to tak zwani zwykli ludzie cierpią najwięcej.

Epicka to fikcja

Pamiętam, że kiedyś, jak byłem małym szczylem to oglądałem serial o załodze czołgu i dokoptowanym do nich psie, a nawet książkę przeczytałem. Sympatyczni, zabawni, zakochujący się, strzelający do tych złych, broniący dobrych bohaterowie. Pełen zachwyt. Epicka wojna.
Dzisiaj jestem mężem i ojcem, dzisiaj nie wierzę w sens wojny i zwyczajnie się jej boję. Nie ma wojen całkowicie wygranych, każdy coś przegrywa i czasem coś wygrywa. A najwięcej obrywają najsłabsi.

Trwa

Wojna trwa.
Tymczasem u nas radosne przygotowanie do świąt, do karnawału. Mamy swoje prezenty, nowe gry, nowe gadżety, nowe ciuszki, nowe kosmetyki. Jest cudnie. Jest o czym pisać na blogach, tłitować. Pierdoły. Niestety.

Wczoraj, we wtorek, pojawiła się informacja, że udało się wynegocjować rozejm w Aleppo. Rozejm, który daje możliwość ewakuacji z miasta, a znamienne jest to, że rozejm został wynegocjowany przez Rosjan.
Dzisiaj, w środę, dotarłem do informacji, że rozejmu to w zasadzie nie ma. Ktoś kogoś ostrzelał, druga strona odpowiedziała i walki wróciły, a może nigdy nie zostały przerwane?

To dobrze?

Patrząc na komentarze umieszczane na portalach, pod notkami opisującymi aktualną sytuację w mieście skóra cierpnie mi na plecach. Nie tylko pojedynczy komentujący piszą, że dobrze, że giną, że to sposób aby pozbyć się bojowników.

A może to jest tak, że powinniśmy cieszyć się, że lepiej, żeby napierniczanka miała miejsce w Syrii, czy gdzieś tam. Może dzięki temu, my tutaj, we wschodniej Europie mamy względny spokój. Niech tamci giną i cierpią, ważne, że na nas nie spadają bomby, w nasze domy nie wjeżdżają czołgi, a nasze dzieci mogą chodzić do przedszkoli, do szkół.

Pomóż

Tymczasem wojna trwa w najlepsze, a świat patrzy, debatuje, szuka rozwiązań, a ludzie giną.
A przecież nie ma gorszych i lepszych ludzi.

Boże, pomóż im. I pomóż nam.