Nie wszystko można mieć. Nie wszystko można pogodzić. Albo jedno, albo drugie. Wybór. Wybierajcie.

Halloween

Ciekawe od kogo oberwę. Nie zmieniam jednak zdania, albo halloween albo chrześcijaństwo. Tu nie ma innej drogi. Nie można być i nie być jednocześnie, nie można być za i jednocześnie przeciw tej samej sprawie. Nie martwcie się, możecie przecież wybierać.

Samo halloween pochodzi (najprawdopodobniej pochodzi – nie ma pewności) od celtyckiego święta. Obchodzono je rzekomo przy okazji powitania zimy. Żegnano lato, witano zimę i wspominano zmarłych. To był czas, gdy zacierała się granica pomiędzy światem umarłych, a światem żywych. Wierzono, że wtedy demonom czy duchom (i dobrym i złym) łatwiej było przechodzić na stronę żywych, do ich świata. Cały koncept polegał na tym, aby dobrym duchom zmarłych przodków pozwolić wejść do domostw, a tym niedobrym nie pozwolić. Pierwszych zapraszano, drugich odstraszano. Ponoć stąd właśnie pochodzi zwyczaj idiotycznego przebierania się, robienia dyniowych strachów i masek. Przebierz się i odstrasz ducha. Halloween obchodzony jest 31 października.
cmentarz

Suuuperrr radość

1 listopad to dla katolików (powinno być….) jest jedno z najbardziej radosnych świąt w całym roku. Dziwicie się? Jak nie jesteście katolikami to nie ma problemu. Jak jednak uważacie, że nimi jesteście to hmmm chyba ktoś czegoś nie rozumie i ja tym kimś nie jestem. Święto Wszystkich Świętych, wszystkich którzy wg katolickiej wiary już dostępują radości niebiańskiej. I co nie ma powodu do radości? 2 listopad to z kolei wspomnienie (nie święto!!) wszystkich zmarłych, popularnie zwane zaduszkami. Wtedy jest miejsce na pamięć o wszystkich którzy zakończyli swoje ziemskie życie. Czas wspominania i modlitwy.

Coś co łączy sens obrzędów pogańskich i obrzędów chrześcijańskich to śmierć. Śmierć czyli nieuchronna rzeczywistość czająca się na każdego człowieka. Nikt jej nie ucieknie. Ani Ty, ani ja. Czujecie to?

Będzie fajnie

Dzisiejsze halloween (tak przynajmniej to widzę) to tylko okazja do obśmiania, żartowania, straszenia bez żadnej refleksji. Ani to powiązane z pogańskimi obrzędami od Celtów, ani z katolickimi. Powiązane z kasą.
Pobawmy się, potańczmy, najedzmy. Poimprezujmy. Będzie fajnie. Niektórzy na swoich blogach chwalą się od kilku tygodni przygotowaniami do imprez halloweenowych.

Śmierć? Będzie fajnie.
Duchy? Będzie fajnie.
Demony? Będzie fajnie.

Dzień Wszystkich Świętych to radość, ale i zaduma.
Dzień Zaduszny to przede wszystkim zaduma i wspomnienia.

Nie ma miejsca na obśmiewanie, na głupie żarciki czy straszydełka.

Schizofrenia

Halloween to dla mnie nic innego jak próba skomercjalizowania czasu przełomu październikowo-listopadowewgo, czasu zaduszek.
Jestem w stanie zrozumieć, że nie wszyscy podzielają moje poglądy religijne.
Jestem w stanie zrozumieć, że nie wszyscy wierzą w życie po.
Jestem w stanie zrozumieć, że są ludzie, którzy halloween traktują jako okazję do świetnej zabawy, wydania pieniędzy, zarabiania pieniędzy i nic więcej.

Nie jestem natomiast w  żaden sposób zrozumieć jak można połączyć chrześcijańskie dni zaduszne, święto Wszystkich Świętych i obchody halloweenowe.
Nie wiem jak można obśmiewać i snuć refleksje. Pachnie mi to schizofrenią.

A kostucha i tak zrobi swoje. We właściwym czasie.
Wolę szukać sensu niż tylko zabawy.